Symboliczna korekta z nadzieją na rajd
05 grudnia 2016
Niewielkie listopadowe spadki warszawskich indeksów sugerują, że inwestorzy nie są skłonni do pozbywania się akcji. To zaś może oznaczać perspektywę zwyżki w najbliższych tygodniach, tym bardziej, że grudzień po przetrawieniu wyniku włoskiego referendum, może przynieść szybkie odreagowanie i następnie uspokojenie nastrojów na światowych rynkach.
Po ponad 6 proc. październikowej zwyżce, indeks naszych największych spółek w listopadzie poddał się niewielkiej, niespełna 1 proc. korekcie i utrzymał się w okolicach górnego ograniczenia trwającej od sześciu miesięcy konsolidacji. Nastroje w tym segmencie wciąż charakteryzują się sporymi wahaniami, o czym świadczy przekraczająca 100 punktów zmienność indeksu. Mimo dużej nerwowości, będącej efektem wielu ważnych wydarzeń na świecie i wciąż sporej niepewności na arenie krajowej, podaż nie zdołała rozwinąć skrzydeł. Nie tylko nie było mowy o testowaniu czerwcowego dołka, ale od tąpnięcia po brytyjskim referendum, mamy do czynienia z łagodnie nachylonym kanałem wzrostowym. WIG20 w ostatnich tygodniach próbował sforsować jego górną, wciąż wznoszącą się linię. Na razie bez powodzenia, ale byki w żadnym razie nie stoją na straconej pozycji, a sytuacja techniczna przemawia na ich korzyść. Trzeci kwartał przyniósł zaś także potwierdzenie sygnału poprawy fundamentów, w postaci wzrostu zysków części dużych spółek. Trwająca od kilku lat spadkowa tendencja w tym zakresie zdaje się dobiegać końca. Po tym, jak w pierwszym kwartale suma zysków spółek wchodzących w skład WIG20 osiągnęła długookresowe minimum, dwa kolejne kwartały charakteryzowały się już jej wzrostem. Warto zwrócić uwagę, że działo się to na przekór rozczarowującej i pogarszającej się dynamice PKB.
Osłabienie krajowej koniunktury nie wpłynęło też negatywnie na wyniki małych i średnich firm. Po trzech kwartałach suma zysków spółek wchodzących w skład mWIG40 i sWIG80 była wyższa niż przed rokiem o 10-12 proc. Indeks średniaków, po kilkumiesięcznej łagodnej korekcie, w drugiej połowie roku kontynuuje wzrostową tendencję, docierając do poziomu najwyższego od jesieni 2007 r. Lekkie kłopoty widoczne są jedynie w przypadku wskaźnika najmniejszych firm. Przekraczający 2,5 proc. listopadowy spadek, przy jednoczesnym wzroście zysków, spowodował jednak wyraźną poprawę atrakcyjności ich wycen. Także w przypadku mWIG40 wskaźnik ceny do zysku na akcję jest zdecydowanie bardziej atrakcyjny niż wiosną tego roku, sugerując potencjał wzrostu kursów akcji, który może się szybko zrealizować w sprzyjających okolicznościach.
Względna siła warszawskiej giełdy widoczna była w listopadzie z dwóch perspektyw. Porównanie spadku WIG20 o 0,9 proc. z ponad 4 proc. zniżką MSCI Emerging Markets nie pozostawia wątpliwości, że nasz indeks przystąpił do odrabiania strat, jakie ponosił względem swego „benchmarku” w poprzednich miesiącach. Kontynuacja tej tendencji będzie jednak zależeć z jednej strony od rozwoju sytuacji na rynkach surowcowych, z drugiej zaś od nastawienia inwestorów do sektora finansowego i energetyki. W przypadku tych dwóch ostatnich można zakładać, że większość negatywnych czynników została już uwzględniona w cenach akcji. Mimo to, WIG Energetyka wciąż znajduje się w pobliżu historycznie najniższych poziomów, a WIG Banki nadal nie może przełamać spadkowej tendencji. Taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność i możne się spodziewać stopniowej poprawy. W przypadku spółek energetycznych już widoczne były próby dynamicznego odreagowania, świadczące o tym, że inwestorzy zaczynają dostrzegać w nich potencjał wzrostowy. Drugim punktem odniesienia dla naszego rynku akcji jest sytuacja złotego oraz obligacji skarbowych. Zarówno polska waluta, jak i dług, znalazły się pod presją głównie czynników globalnych, odczuwając także piętno przynależności do emerging markets, nie w pełni zasłużenie z punktu widzenia kondycji gospodarki. Istniejące wewnętrzne zagrożenia i czynniki ryzyka, z pewnością nie uzasadniają skali przeceny, widocznej w obu przypadkach.
Dalszy rozwój sytuacji na rynkach finansowych zależeć będzie przede wszystkim od decyzji głównych banków centralnych świata oraz pierwszych posunięć Donalda Trumpa po rozpoczęciu urzędowania. Podwyżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych zdaje się być już w pełni przez inwestorów zdyskontowana, jej ogłoszenie nie powinno więc doprowadzić do większych ruchów. W szczególności nie powinna ona wpłynąć negatywnie na sytuację na rynkach akcji. W przypadku dolara i obligacji, można nawet liczyć na korektę dotychczasowych tendencji, szczególnie w kontekście prawdopodobnego zasygnalizowania przez Fed ostrożnego podejścia do dalszych kroków w polityce pieniężnej. Nieco więcej niepewności wiąże się z działaniami i deklaracjami Europejskiego Banku Centralnego. O ile przedłużenie programu skupu obligacji jest przesądzone, to determinacja w stymulowaniu inflacji i wzrostu gospodarczego w strefie euro powinna stawać się coraz słabsza. Takie sygnały powinny sprzyjać wspólnej walucie, a tym samym neutralizować presję na umacnianie się dolara i łagodzić jej negatywne konsekwencje. Wynik referendum we Włoszech, którego skutkiem mogą być zawirowania polityczne w tym kraju, nie jest dla inwestorów zaskoczeniem, więc jeśli nie doprowadzi do poważniejszego kryzysu, nie powinien zbyt długo negatywnie oddziaływać na rynki finansowe. Początkowy wstrząs prawdopodobnie zakończy się podobnie, jak to miało miejsce w przypadku Brexitu, czy wyborów w Stanach Zjednoczonych, czyli szybkim odreagowaniem i powrotem lepszych nastrojów.