Korekta jednych straszy, innych kusi
23 marca 2017
Wypatrywana od pewnego czasu na giełdach korekta wreszcie nadeszła. Jej losy będą zależeć od tego samego czynnika, który ją wywołał, czyli od postępów jakie będzie robił Donald Trump w realizacji swojej polityki. Pierwszym poważniejszym testem będzie głosowanie w Kongresie nad ustawą reformującą system ubezpieczeń zdrowotnych. Powodzenie projektu będzie zależeć od tempa wdrażania kolejnych zapowiadanych kroków, czyli obniżenia podatków i uruchomienia programu stymulacji fiskalnej, na które tak bardzo liczy rynek.
Z drugiej strony, na przebieg korekty wpływ będą mieć zachowania inwestorów. Choć wtorkowe tąpnięcie mogło wywołać obawy, to jednak posiadacze akcji nie mają powodów do wielkiej nerwowości. Nie muszą się spieszyć z ich sprzedażą, biorąc pod uwagę ścieżkę, jaką w ostatnich latach przebyły amerykańskie indeksy, a więc nie ma wielkiego zagrożenia, że rynek ulegnie załamaniu, biorąc pod uwagę, że w gospodarce nic złego się nie dzieje i nie stanie się nawet bez reform planowanych przez Donalda Trumpa. Spadki mogą zaś sprowokować tych, którzy akcji jeszcze nie mają lub czekali na dogodny moment, by uzupełnić swoje portfele.
Z podobną sytuacją możemy mieć do czynienia na naszym parkiecie, na którym czekających jest z całą pewnością znacznie więcej niż chętnych do pozbywania się akcji. O tym, że ci pierwsi przystąpili już do zakupów, świadczą dane o zwiększającym się napływie pieniędzy do funduszy inwestycyjnych. Ich strumień może wkrótce przybrać na sile, tym bardziej, że w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi, warunki do tego są bardziej sprzyjające. Stopy wciąż pozostają na historycznie niskim poziomie i pozostaną na nim prawdopodobnie jeszcze przez kilkanaście miesięcy, a tempo wzrostu gospodarczego w kolejnych kwartałach powinno wyraźnie przyspieszyć.