Listopadowa korekta nie przekreśla szans
04 grudnia 2017
Listopadowe spadki na warszawskim parkiecie należy traktować w kategoriach korekty hossy, a nie sygnału jej zakończenia. Trudno znaleźć argumenty wskazujące na trwałe pogorszenie giełdowej koniunktury.
Listopad przyniósł wyraźne spadki na warszawskiej giełdzie. Najmocniej dotknęły one indeks największych spółek, który stracił 4,6 proc. Była to najbardziej dotkliwa przecena od września ubiegłego roku, a więc od miesiąca, który kończył prawie półtoraroczną falę bessy. Od tego czasu WIG20 poszedł w górę o 48 proc., doświadczając jedynie dwóch niewielkich korekt. Po tak długiej i dynamicznej zwyżce nieco głębszy spadek nie jest niczym nadzwyczajnym. Biorąc pod uwagę stan i perspektywy polskiej gospodarki oraz zapowiedzi utrzymania stóp procentowych na rekordowo niskim poziomie prawdopodobnie jeszcze przez kilkanaście miesięcy, obawy o trwałe pogorszenie się giełdowej koniunktury nie wydają się uzasadnione. W przypadku największych spółek przyczyn spadku należy upatrywać w pogorszeniu się sentymentu na rynkach wschodzących. MSCI Emerging Markets stracił w listopadzie kilka dziesiątych procent. Na tym tle spadek WIG20 wydaje się nieproporcjonalnie duży, ale trzeba pamiętać, że w ujęciu dolarowym, a więc z punktu widzenia inwestorów zagranicznych, nasz indeks wzrósł w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy o 60 proc., prawie dwukrotnie mocniej niż MSCI EM i był pod tym względem zdecydowanym liderem w grupie rynków wschodzących. Nic więc dziwnego, że realizacja zysków jest bardziej dynamiczna.
Przeszkodą w kontynuacji hossy nie powinno być ewentualne niewielkie spowolnienie tempa wzrostu polskiej gospodarki w przyszłym roku, ani możliwe lekkie obniżenie się dynamiki wzrostu zysków największych spółek. Prawdopodobne wyhamowanie w przyszłym roku tempa zaostrzania polityki pieniężnej przez Fed powinno z kolei sprzyjać pozytywnemu nastawieniu globalnego kapitału do rynków schodzących, na czym powinien skorzystać także WIG20. W kontekście nieuchronnego przyspieszenia inwestycji, spodziewany w przyszłym roku spadek dynamiki PKB prawdopodobnie będzie nieznaczny i będzie wynikał nie z faktycznego ochłodzenia w gospodarce, lecz ze statystycznego efektu wysokiego tegorocznego punktu odniesienia. Nie widać też zagrożenia związanego z pogorszeniem się wyników finansowych naszych największych spółek.
Warto zwrócić uwagę na znacznie mniejszą skalę spadków w segmencie małych i średnich firm. mWIG40 stracił w listopadzie 2,6 proc. a sWIG80 jedynie nieco ponad 1 proc. Indeks średniaków wciąż utrzymuje się w granicach trwającego od początku roku trendu bocznego i dopiero poważniejsze wyłamanie się z niego w dół mogłoby stanowić powód do niepokoju. Trzeba też zauważyć, że sporą rolę w listopadowym spadku miała silna, sięgająca prawie 20 proc. przecena akcji CD Projekt, będąca reakcją na niesprawdzone pogłoski o kłopotach z przygotowywaniem premiery kolejnej przełomowej gry. Co prawda walory tracące na wartości były w przewadze, ale w przypadku większości z nich skala spadków nie była znacząca. Można się spodziewać, że potencjał podaży jest już bliski wyczerpania. Wyraźne sygnały przełamywania negatywnej tendencji uwidoczniły się w segmencie najmniejszych firm. Choć listopad był ósmym z rzędu spadkowym miesiącem na tym rynku, to jednak jego druga połowa przyniosła obronę ważnego z technicznego punktu widzenia wsparcia oraz zwyżkę sięgającą 3,6 proc., a więc ruch najmocniejszy w ramach całej, trwającej od kwietnia tendencji spadkowej. Co ciekawe, wydarzenia te miały miejsce w tym samym czasie, w którym wskaźnik nastrojów inwestorów indywidualnych notował największy w historii naszego rynku poziom pesymizmu. Taka sytuacja w przeszłości wielokrotnie sygnalizowała przełom i stanowiła dobrą okazję do kupna akcji. Wszystko wskazuje na to, że część graczy zaczyna dostrzegać szanse na zarobek, tym bardziej że wyceny wielu firm stały się bardzo atrakcyjne, a nie brakuje też spółek, które poprawiają swoje wyniki finansowe lub w przypadku których coraz bardziej widoczne są perspektywy ich poprawy.